Sprawozdanie z projektu „In one boat”.
[nggallery id=19]
autorzy zdjęć: Miriam i Katarzyna
Dzień 1
Spotkaliśmy się z grupa z Goteborgu na lotnisku. Jak wylądowaliśmy już w Polsce to spotkaliśmy i poznaliśmy grupę ze Sztokholmu oraz kilku polskich uczniów. Poszliśmy do busa i jechaliśmy przez 5 godzin aż do Zwierzyńca gdzie znajdował sie nasz pensjonat. Tam spotkaliśmy się z reszta grupy z polski i opiekunkami. Potem wzięliśmy swoje bagaże do pokoi i integrowaliśmy się. O północy jedliśmy kolacje. A potem spędziliśmy pierwsza noc w pokojach.
Dzień 2
Następnego dnia śniadanie było o 9 i wstaliśmy wcześniej żeby się nie spóźnić. Potem o 10 poszliśmy na działkę gdzie obmówiliśmy zasady i mieliśmy zabawy integracyjne w których trzeba było stworzyć supełek: {zdjęcie}
Wróciliśmy do pensjonatu, zjedliśmy obiad i mieliśmy godzinę wolnego, którą wykorzystaliśmy na integrację. Po tym pracowaliśmy nad naszymi przedstawieniami zahaczającymi o mitologie Wikingów oraz Słowian. Kilka godzin później dostaliśmy mapy i zostaliśmy podzieleni na grupy z zamiarem wykonania zabawy orientacyjnej. Za zadanie mieliśmy sfotografować się na tle danych budynków i miejsc które odwiedziliśmy. Również do zdjęć musieliśmy ustawić się żeby to przypominało litery. Na samym końcu wszyscy zebraliśmy się nad stawem Echo i stamtąd wspólnie ruszyliśmy do pizzerii. Po jedzeniu wróciliśmy do pensjonatu. W pensjonacie przedstawiliśmy nasze inscenizacje i poszliśmy do naszych pokoi.
Dzień 3
W środę na śniadaniu zostaliśmy przedstawieni pomysłowi uszycia naszych własnych ubrań. Mogliśmy wybierać pomiędzy stylami Wikingów czy Słowian. Następne kilka godzin pracowaliśmy ciężko nad naszymi strojami. Potem zjedliśmy obiad i ćwiczyliśmy nasz układ taneczny do Flashmobu. Po kolacji dzień zakończyliśmy karaoke oraz grami planszowymi.
Dzień 4
Tego dnia musieliśmy wstać wcześniej ponieważ czekała nas długa podróż do Jastkowa. W Jastkowie odwiedziliśmy szkołę gdzie odbyła się wspólna lekcja WF-u. W karczmie Bida zjedliśmy obiad po czym pojechaliśmy do Lublina na następną grę terenową. Po grze zjedliśmy lody oraz szejki w restauracji gdzie Max zagrał nam na pianinie oraz mieliśmy czas wolny i wróciliśmy do Zwierzyńca.
Dzień 5
W ten dzień wzięliśmy nasze tarczę i stroje i pojechaliśmy na spływ kajakowy. Wysłuchaliśmy zasad po czym nastąpił sam spływ który trwał około 2 godzin. Spływ okazał się fajny mimo obaw które mieliśmy. Po wszystkim wróciliśmy do pensjonatu i przygotowywaliśmy się do gotowania obiadu.
autorzy: Christian, Kamila i Leszek
„W piatek plnelismy kajakami. Bylo to bardzo fajne, dlatego ze byl to moj pierwszy raz plywania na rzece ale dobrze sie powiodla dlatego ze ja mialam ratownika w kajaku.” Kamila
Dzień 6
W sobote wyszlismy na Bukowa gore gdzie kazdy narzekal na dluga drogę na górę ale jak już wyszliśmy to było to warte, dlatego ze widoki były piękne. Droga z powrotem była trochę weselejsza i szliśmy drogami polnymi gdzie rownież zobaczyliśmy dzikie koniki polskie, ten widok, szczególnie dla mnie był piękny. Jak juz wrocilismy do pensjonatu, poszlo czterech chlopcow aby przygotowac podchody. Byla mowa, ze oni mieli balony wodne i ze mieli rzucac w nas nimi. Każdy się przestraszył ale tak czy siak każdy poszedł. Jak już był czas, to zostaliśmy podzieleni na dwie grupy, czerwoną i niebieską. Ja byłam w grupie czerwonej. Na szczęście nie zostałam trafiona balonem, ale byłam o metr od tego. Podchody były krótkie ale były niezapomniane i moja grupa wygrała.
autor: Kamila
Dzień 7
Następny ranek był smutnym dlatego ze wiedzieliśmy ze to będzie ostatni ranek z tą grupą. W ten dzień czekała nas jazda autokarem do Zamościa gdzie mieliśmy zaprezentować nasz flash mob który można oglądać na YouTube tylko wystarczy wyszukać: flash mob Zamość 2013.07.07
Zanim to zrobiliśmy to musieliśmy wykonać grę terenowa w Zamościu w parach. Jak już skonczylismy z flash mobem poszliśmy do galerii artystycznej a po tym do pizzerii. Jak już skonczylismy to zdecydowaliśmy ze chcemy jeszcze raz zrobić flashmob dlatego ze rzeczywiście było bardzo fajnie. A po flash mobie wróciliśmy do pensjonatu gdzie była smutna atmosfera. Te ostatnie godziny były godzinami integracji i ewaluacji. Jak już słyszeliśmy ze przyjechał autokar to więcej niż połowa zaczęła płakać a wszyscy żegnać. Teraz już nie mozemy się doczekac aż się spotkamy znów, mam nadzieje że w goteborgu
autor: Kamila